W 2018 i 2019 roku mówiliśmy o dynamicznym rozwoju turystyki w Małopolsce i planowaliśmy spokojnie jej dalszy wzrost. Tymczasem w efekcie dwóch lat pandemii, a obecnie rosyjskiej agresji w Ukrainie, znaleźliśmy się w rzeczywistości, w której nie wiemy, co czyha za rogiem. Szef Małopolskiej Organizacji Turystycznej (MOT) zatytułował swe podsumowanie lat 2018-2022 w turystyce wręcz symbolicznie: "Turystyczny rollercoaster". Na owej szalonej kolejce górskiej znalazły się - i nie mogą zejść - nie tylko hotele czy restauracje, ale też przewoźnicy, w tym krakowskie lotnisko i kolej. W pandemii przekonaliśmy się, jak liczne sektory gospodarki są ze sobą ściśle powiązane. Od sytuacji w turystyce zależy los mieszkańców wielu gmin i powiatów. Co nas czeka dalej? Jak pokonać kolejne zakręty i pętle rollercoastera? Rozmawiają o tym: Grzegorz Biedroń, prezes MOT, Radosław Włoszek, prezes Kraków Airport, Andrzej Siemieński, dyrektor małopolskiego oddziału Polregio i Kazimierz Barczyk, Przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski.
Kazimierz Barczyk: Kiedy 32 lata temu zostałem przewodniczącym Rady Miasta Krakowa, w obrębie plant działały trzy kawiarnie i cztery restauracje. A tuż przed wybuchem pandemii było ich tam już pięćset. To pokazuje, jak wielu ludziom turystyka dała źródło dochodu. Przecież restauracje to odbiorcy żywności, ale też usług, ktoś je wybudował, wyposażył itp. Dlatego myśmy jako samorząd gminny, a potem także jako samorząd wojewódzki, zawsze wspierali inwestycje w obszarze turystyki. One pobudzają rozwój innych dziedzin gospodarki. Z tego samego powodu samorząd wojewódzki zawsze wspierał rozwój krakowskiego lotniska, bo to jest nie tylko nasze okno na świat, ale i drzwi ze świata do nas.